Kiedy wychodziłam za mąż (aż się nie chce wierzyć, że to już prawie dwa lata temu było...), biżu oczywiście zrobiłam sama. Jejku ile to się nasłuchałam, że:
- może lepiej kupić...
- Pan Młody powinien mi ją podarować...
- lepiej złoto na taką okazję...
- a w ogóle to perły to na pewno pecha w życiu mi przyniosą ;p
Oto mój ślubny komplet - mam nadzieję, że co nieco będzie widać:
A największą satysfakcję odczuwałam przy składaniu życzeń. Większość kobiet miała na sobie coś co wyszło z mojej małej manufakturki :)
Oto niektóre dowody:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz