Na początku bawiłam się różnego rodzaju szklanymi koralikami, słynnym czeskim Jablonex'em i szkłem weneckim. Kolczyki i korale, wykonane bardzo tanim kosztem (bo z taniutkich materiałów i bez srebra) rozchodziły się wśród znajomych i znajomych znajomych jak świeże bułeczki... :)
Teraz na samą myśl i moich ówczesnych wyrobach włosy mi się jeżą na głowie... naprawdę dużo bym dała za to, żeby te osoby przestały je nosić ;p
Na szczęście po kilku tygodniach prób zabrałam się za "poważniejsze" rzeczy - zamówiłam pierwsze srebrne elementy i kamienie... Ile ja się napracowałam nad pierwszą parą "ambitniejszych" kolczyków! Tak mi się spodobały, że niedługo po nich do kompletu dołączyła bransoleta. Warto było się natrudzić - komplet noszę do dziś.
A oto on:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz